KILKA PYTAŃ DO MIESZKAŃCÓW GMINY MOGILANY
Drodzy Mieszkańcy Gminy Mogilany, Sąsiedzi!
Na samym początku trzy krótkie wyjaśnienia:
TAK, jestem mieszkańcem gminy Mogilany od niedawna, formalnie od 2009 r., a fizycznie od 2013 r., czyli jestem tzw. „osobą napływową” i mam świadomość, że z samego tego powodu będę różnie odebrany. To jednak z gminą Mogilany związałem resztę swojego życia, tutaj moja rodzina ma swój dom i kiedyś zostanie dla wnuków, tu robimy zakupy, pracujemy i płacimy podatki.
NIE, nie jestem z związany z żadnym z komitetów wyborczych, nie reprezentuję żadnej opcji politycznej, czy to krajowej czy lokalnej, nie piszę z inspiracji kogokolwiek oprócz siebie samego.
TAK, chodzę z całą rodziną na wybory i zawsze głosuję, również w przyszłą niedzielę, 21 października, zamierzamy oddać swój głos w wyborach samorządowych. Uważam, że te nadchodzące wybory mają kluczowe znaczenie dla naszego życia tu i teraz w gminie Mogilany i właśnie mając na względzie nasze wspólne dobro - ten list.
Do jego napisania zmotywowała mnie krótka dyskusja na facebookowym forum jednego ze stowarzyszeń, w trakcie której zadałem adwersarzom konkretne pytania i nie otrzymałem odpowiedzi. Sprawa dotyczyła Lusiny, w której mieszkamy i różnego rodzaju zadań inwestycyjnych, którymi obecnie urzędujący Wójt się bardzo chwali w toku kampanii wyborczej. Na kolejnych spotkaniach wiejskich (na niektórych z nich mieliśmy okazję być osobiście) oraz w rozdawanych ulotkach, przedstawia je jako swoje osiągnięcia, również w kontekście zrównoważonego budżetu i zadłużenia.
Dlatego chciałbym publicznie zadać pytania i o odpowiedź poprosić Mieszkańców Gminy.
FAKT 1.
W tegoroczne wakacje, my wszyscy mieszkańcy, zderzyliśmy się z poważnym problemem notorycznego braku wody na podstawowe potrzeby bytowe, jak i wody niezdatnej do picia z powodu bakterii coli. Jak już wówczas pisaliśmy, naszym zdaniem geneza problemu była złożona, jako wynikowa zarówno braku odpowiednich inwestycji w infrastrukturę oraz braku należytej staranności ze strony urzędu i zarządzającego naszą gminą. Jako, że Urząd Gminy nie bada wody w sposób wyrywkowy, a jedynie w stałych punktach, fakt występowania skażenia w wielu miejscowościach wyszedł na jaw wyłącznie na skutek badania, jakie wykonaliśmy na własny rachunek i naszego zawiadomienia odpowiednich służb. Okazuje się, że urząd nie dysponuje ani jednym odpowiednim urządzeniem do pomiaru jakości wody. Pomimo tego, od momentu wydania przez Sanepid decyzji dopuszczającej wodę do spożycia, urząd ponownie wrócił do procedury pobierania próbek w stałych punktach i nie bada jej wyrywkowo w miejscach, w których wykryto skażenie (ostatnie badanie odbyło się w sierpniu). Znów rodzi się pytanie, czy jakość wody jest odpowiednia.
Do tej pory Wójt osobiście nie tylko nie przeprosił mieszkańców za zaniedbania, zasłaniając się wyjaśnieniami urzędnika, ale nawet zwyczajnie nie podziękował mieszkańcom za inicjatywę, a na wniosek o zwrot kosztów wydał decyzję odmowną i nie zamierza zwrócić pieniędzy za badania.
Czy to mieszkańcy mają z własnych prywatnych pieniędzy wykonywać zadania bieżące, do których zobowiązany jest Urząd Gminy?
FAKT 2:
Gminna sieć kanalizacji sanitarnej nie jest w żaden sposób monitorowana. Podpisana umowa z firmą zajmującą się awariami ogranicza się wyłącznie do reagowania na skutki niedrożności, a nie zapobiegania im. Dochodzi do sytuacji dramatycznych, jak już trzykrotnie na przestrzeni ostatnich lat, gdy zniszczone studzienki kanalizacyjne, o których nikt z urzędu nie dba, ani nawet nie zdaje sobie sprawy, że istnieją (!) powodują cofnięcie się nieczystości i zalania pomieszczeń w środku domów. Zniszczenia są poważne, a odszkodowania, które gmina musi wypłacać z tego tytułu przewyższają zdecydowanie koszty cyklicznego monitorowania sieci i przepłukań. W odpowiedzi na nasze interwencje słyszymy, że „naszymi wymaganiami narażamy na koszty dodatkowe gminę” .
Czy nie jest zatem marnotrawieniem pieniędzy podatników i niegospodarnością brak profilaktyki w zakresie eksploatacji infrastruktury? Czy nie lepiej nie dopuścić do powstawania problemu, zamiast usuwać skutki, które kosztuję często wiele więcej?
FAKT 3:
Oświetlenie ulicy św. Floriana powstało z inicjatywy mieszkańców, którzy od lat starają się poprawić bezpieczeństwo na tej bardzo ruchliwej drodze gminnej. Petycję w tej sprawie podpisało 90 osób. W momencie wręczenia Wójtowi petycji, pan Piotrowski zadaje pytanie, cyt.: „Ile mieszkańcy będą mogli się dołożyć”. Takie pytanie pada pomimo tego, że Wójt ma świadomość, że wspólnie z sąsiadami wybudowaliśmy już za gminę z własnych prywatnych pieniędzy 650 m sieci wodociągowej, 524 m sieci kanalizacji sanitarnej, 848 m sieci kanalizacji deszczowej i 135 m zbiorników retencyjnych. Dla innych mieszkańców również stosuje taką samą procedurę: rozbudowę sieci gminnej (nie mówimy o przyłączach!), mieszkańcy zmuszeni są wykonać z własnych środków za 30-50% zwrot w kosztach opłat za wodę i ścieki.
Ostatecznie Wójt, pragnąc zachować swoją rezerwę celową, nie wprowadza tej pozycji do budżetu, aż do momentu osobistej presji mieszkańców na nadzwyczajnej sesji rady gminy.
Czy jest normalne, aby Wójt traktował każdego z mieszkańców jak dewelopera, i oczekiwał, że gminne zadania inwestycyjne wykonają mieszkańcy, a potem on się nimi pochwali jako swoje osiągnięcia?
FAKT 4:
Miał szansę powstać chodnik dla mieszkańców przy okazji modernizacji ulicy św. Floriana i wiem, że Szkoła Amerykańska mająca swoją siedzibę w Lusinie rozważała partycypację w kosztach budowy. Potrzebne było tylko wykonanie projektu i kosztorys, aby osoby decyzyjne mogły mieć materiał do analizy i do ewentualnych decyzji. Wójt do tej pory tego nie wykonał, choć rozmawiałem z nim o tym jeszcze w 2015 roku. W sytuacji braku konkretów Szkoła nie mogła zadeklarować konkretnej partycypacji finansowej. W bieżącym roku Wójt wydał decyzję odmowną na tymczasowe zajęcie pasa drogowego, utrudniając tym samym planowany rozwój infrastruktury Szkoły, która była budowana z myślę nie tylko o jej uczniach, ale do wykorzystania również przez lokalną społeczność. W sprawie wydanej decyzji odbywa się spotkanie z przedstawicielami zarządu Szkoły, na którym Wójt na nowo rozpoczyna rozmowę o partycypacji w budowie drogi, nie mając w ręku żadnych analiz i kosztorysów. W obliczu tak stawianych spraw Szkoła na poważnie rozważa przeniesienie swojej siedziby w inne rejony Krakowa.
Czy Państwa zdaniem tak powinna wyglądać współpraca naszego reprezentanta jakim jest Wójt z instytucjami zewnętrznymi, które prowadzą działalność w naszej gminie?
FAKT 5:
Na początku 2016 roku byliśmy zachęcani przez Wójta do wypełniania ankiet dotyczących zadań rewitalizacyjnych w Gminie Mogilany. Wielu mieszkańców zaangażowało się bardzo w tematykę, wskazując nie tylko na różne braki w gminnej infrastrukturze, ale podając pomysły w kwestii zagospodarowania obszarów zdegradowanych i wymagających rewitalizacji, idee na centrum wsi z przestrzenią do wspólnej integracji mieszkańców, placem zabaw itp. Zgodnie z planem identyfikacja obszarów zdegradowanych i przeznaczonych do rewitalizacji miała nastąpić w ramach uchwalanego Studium Zagospodarowania Przestrzennego. O jego nie uchwalenie różne strony obwiniają się wzajemnie, mnie natomiast utkwiło w pamięci zdanie Wójta, które padło na jednej z sesji dotyczącej konkretnie tego tematu: „Mieszkańcy chcą studium, a nie jakichś tam rewitalizacji, od której będą płacić podatek zwiększony od swej posiadłości.”
Czy oznacza to, ze Wójt od początku nie zamierzał realizować rewitalizacji obszarów zdegradowanych i wszystkie ankiety dla mieszkańców były tylko mydleniem oczu?
Powyższe fakty na pewno nie są jedynymi, jakie mieszkańcy doświadczają na co dzień, a wyżej opisane problemy nie najważniejszymi w całości, często bardziej palących problemów Gminy Mogilany. Jako osoba, która bezpośrednio angażuje się w sprawy mieszkańców w gminie Mogilany już od ponad 9 lat, za 3 różnych kadencji, zdaję sobie sprawę, że żadna gmina nie ma funduszy na wszystkie inwestycje i potrzeby – nie o to tutaj jednak chodzi.
Przytaczam wszystkie powyższe fakty, ponieważ w mojej prywatnej ocenie, nie budują one dobrego obrazu Wójta, jako osoby kompetentnej do sprawowania tego urzędu i zdolnej do współpracy. Osobiście uważam, że przy takim sposobie postępowania jaki obserwujemy, braku umiejętności zarządzania oraz podstawowej empatii, nie jest możliwa rzetelna i uczciwa współpraca z kimkolwiek. Dotychczasowe relacje na linii Wójt - Rada Gminy nie mogły się dobrze układać i rozumiem, dlaczego obecni radni zrezygnowali ze swoich funkcji. Wielu mieszkańców odczytuje to jako błąd i to też rozumiem, ponieważ trudno o dobrą decyzję w takiej sytuacji i w zderzeniu z brakiem dobrej woli.
My, jako mieszkańcy, staraliśmy się zawsze w wyważony w sposób podchodzić do problemów, kładąc nacisk na znalezienie rozwiązań, wiedząc, że przysłowiowe „okładanie się” winą nie przybliży nas wszystkich do lepszych warunków życia. Liczyliśmy, że przy dobrej woli urzędu i Wójta uda się nawiązać odpowiednią współpracę przy założeniu, że intencją jest naprawa złej sytuacji. Do tej pory nie widzę jednak żadnej woli ze strony Wójta do naprawy złego stanu rzeczy, która często zagraża już nie tylko mieniu mieszkańców, ale i życiu i zdrowiu. Mając świadomość przysłowiowego hejtu, na jaki się narażam, uważam, że sytuacja wymaga nazwania rzeczy po imieniu i zmiany.
Dlatego mając na względzie dobro naszej Gminy, bardzo proszę mieszkańców, aby zastanowili się - w kontekście obecnych wyborów samorządowych - nad wymienionymi wyżej pytaniami. Jaką macie Państwo wizję naszej Gminy? Jak widźcie realizację zadań powierzonych przez nas naszym przyszłym reprezentantom?
Bo moim zdaniem koniecznym jest wybór osoby kompetentnej, która zna od podszewki problemy Gminy, jest osobą z nastawieniem na pracę, a nie jej imitację. Która będzie zdolna poświęcić istniejące układy i swoje prywatne interesy na rzecz dobra wspólnego. W innym wypadku czeka nas pogłębienie się kryzysu, z jakim do czynienia mamy obecnie od dłuższego czasu, z ogromną szkodą dla mieszkańców w postaci niezrealizowanych inwestycji i bieżących zadań gminy.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia przy urnie wyborczej,
Jakub Iskrzak, Lusina